Koronawirus na Kubie. Jak wyspa walczy ze światową pandemią Covid-19?
Koronawirus na Kubie jest, i choć nie rozprzestrzenia się w takim tempie jak w Europie, władze dmuchają na zimne i szczelnie zamknęły wyspę. Historia bowiem nauczyła Kubańczyków, że wszystkie nieszczęścia zawsze przybywały zza Wielkiej Wody. 24 marca wprowadzono całkowity zakaz wjazdu dla obcokrajowców. Ale na pandemię przygotowywano się od dawna.
Na Kubę przylecieliśmy 28 lutego 2020 r. Wówczas koronawirus w Europie był problemem właściwie tylko we Włoszech. W innych krajach Europy zachorowania liczono co najwyżej w dziesiątkach, a nie w tysiącach.
Wśród mieszkańców wyspy był on wówczas raczej anegdotą i powodem do żartów niż realnym zagrożeniem. Podczas odprawy paszportowej nawet nie pytano nas, czy byliśmy ostatnio we Włoszech. Alert dotyczył tylko podróżnych, którzy mieli za sobą wizytę w Chinach. Na samej Kubie z resztą było wielu turystów z Włoch i nie budzili podejrzeń.
Służby sanitarne w gotowości
Służby sanitarne były już jednak postawione w stan gotowości. Mieszkańcy, którzy pracują z turystami przeszli stosowane szkolenia. Jak się dowiedzieliśmy, mieszkania po gościach z zagranicy były odkażane, a dane odnotowywane. Tak, aby w przypadku zachorowań, łatwo było dotrzeć do osób, z którymi mogli mieć kontakt.
Działania te były jednak na tyle dyskretne, że raczej nikt nie zwracał na nie uwagi. Sytuacja zmieniła się 11 marca, kiedy na Kubie stwierdzono pierwsze przypadki koronawirusa u trzech włoskich turystów w Trynidadzie, którzy dzień wcześniej przylecieli do Hawany.
Od tego czasu działania zostały zintensyfikowane. W teren ruszyła armia lekarzy i pielęgniarek, którzy są dumą Kuby, a ich liczby mogą pozazdrościć państwa europejskie. Wizyty mógł się spodziewać każdy gospodarz casy particular, a od turystów zbierany był wywiad. Tak, aby koronawirus na Kubie nie miał szans się rozprzestrzenić.
Wywiad z turystami

Nas pielęgniarka zastała w Plai Lardze. Zapytała o samopoczucie, czy nie mamy kaszlu, kataru, bólu gardła lub temperatury. Zapisała również z jakiego miasta przyjechaliśmy, oraz gdzie się wybieramy. Na koniec odnotowanie narodowości. Cała rozmowa odbyła się w bardzo przyjaznej atmosferze.
W restauracjach, urzędach, toaletach i sklepach pojawiły się płyny odkażające. Jako że Kuba nie ma pieniędzy na wyrafinowane substancje, swoją rolę spełnia tutaj woda z dodatkiem chloru w butelkach po wodzie mineralnej.
Woda z chlorem, tania i skuteczna
Sami mieszkańcy również dodają chlor do wody, zarówno tej używanej do kąpieli jak i do picia. W barach natomiast kelnerzy turystów kierowali do łazienki odkazić ręce, nim zasiądzie się do stolika. Również przy wejściach do urzędów czy na Uniwersytet Hawański polewano nam ręce wodą z chlorem.
Kuba się zamyka z powodu koronawirusa
Pierwsze przypadki koronawirusa na Kubie stwierdzono u trójki Włochów, ale zakażenia zaczęły się pojawiać również wśród Kubańczyków, którzy wrócili zza granicy, m.in. Francji, Hiszpanii, USA i Włoch. Rosnąca liczba zachorowań zaalarmowała władze, które zdecydowały się na bardziej radykalne kroki. Zamknięte zostały dyskoteki, odwołano duże imprezy. Tak aby zminimalizować wybuch lokalnego ogniska epidemii.

Życie na ulicach jednak nie odbiegało od tego, które pamiętamy z poprzednich wyjazdów, aż do piątku 20 marca. Wówczas władze Kuby w czasie programu telewizyjnego Mesa Redonda zaleciły mieszkańcom wyspy, aby ograniczyli kontakty z turystami. Od tego momentu nawet tętniąca życiem Hawana zmieniła się jak za dotknięciem różdżki. Zmianę najbardziej było widać w Starej Hawanie i tak już przetrzebionej z turystów po zamknięciu granic i ograniczeniu lotów w Europie.

Koronawirus na Kubie uciszył wyspę. Muzyka w barach zamilkła, ulice opustoszały. Nawet na deptaku Obispo przestało być tłoczno. Po raz pierwszy widzieliśmy również opustoszały ogródek hotelu Inglaterra, który zawsze tętni życiem niemal całą dobę. Mieszkańcy szybko podporządkowali się nowemu zaleceniu i zaczęli unikać turystów. Coraz częściej na ulicach pojawiali się w maseczkach ochronnych. Nie wykazywali agresji w stosunku do obcokrajowców, jak to się dzieje w Indiach czy Peru, jednak wchodząc do np. sklepu widać było niepokój.

Jednocześnie władze wydały zarządzenie, że od 24 marca granica dla obcokrajowców zostanie zamknięta. Informację przekazał prezydent Kuby Miguel Diaz-Canel. Warto dodać, że wówczas potwierdzonych tylko 21 przypadków koronawirusa na Kubie.
Prawo wjazdu na wyspę utrzymano wyłącznie dla Kubańczyków przebywających za granicą oraz rezydentów z prawem stałego pobytu na Kubie. Dlatego mimo zamknięcia granic, nie zamknięto lotnisk ani nie uziemiono samolotów, tak aby Kubańczycy mogli wrócić do domu.
Turyści tylko w hotelach

W poniedziałek, 23 marca zdecydowano się na kolejne kroki, tym razem już formalnie ograniczające kontakt turystów z mieszkańcami. We wszystkich miastach za wyjątkiem Hawany wprowadzono zakaz wynajmowania cas particular, z kolei turyści byli proszeni o wymeldowanie się i zakwaterowanie w jednym z wyznaczonych hoteli w Varadero, gdzie mieli oczekiwać na wylot do swojego kraju. Od osób, których lot został odwołany, nie miały biletu powrotnego, pobierana była kwota za cały miesiąc pobytu z góry, czyli do końca kwietnia (na tyle wstępnie zamknięto kubańskie granice). Nawet w najtańszych hotelach, suma mogła okazać się zaporowa.
W stolicy zakaz wprowadzono z dwudniowym opóźnieniem, z racji dużej liczby gości w mieście. Od 24 marca turyści zostali zobowiązani również do pozostania w domach i hotelach oraz niewychodzenia na ulice. Wstrzymany został międzymiastowy transport autobusowy Viazul i Omnibus. Władze zdecydowały także o zamknięciu szkół do 20 kwietnia. Nadal mogły jednak funkcjonować restauracje i paladary.
W chwili wprowadzenia ograniczeń na Kubie przebywało ponad 30 tys. gości, rozrzuconych po całej wyspie. W trybie pilnym musieli się oni udać do Varadero specjalnymi autobusami Transtur. Do dyspozycji zostały też oficjalne taksówki, ale tylko w celu dojazdu na lotnisko.
Koronawirus a syndrom wyspy
Skąd tak radykalne kroki wobec obcokrajowców? Aby zrozumieć ów mechanizm należy podkreślić, że Kuba jest wyspą i to z burzliwą historią, która nauczyła Kubańczyków, że niebezpieczeństwo na wyspę zawsze przychodziło zza Wielkiej Wody. W przeszłości to właśnie ze Starego Kontynentu przywożone na Karaiby były choroby, pasożyty i inne szkodniki.
Stąd nie dziwi decyzja o zamknięciu się w sytuacji zagrożenia. Tzw. syndrom wyspy jest charakterystyczny dla postkolonialnych państw, które wiele wycierpiały ze strony europejskich potęg i Stanów Zjednoczonych. Brak granic lądowych ułatwia izolację, która daje poczucie bezpieczeństwa. Należy podkreślić, że na Kubie najważniejsi są Kubańczycy, których to należy chronić, a nie turyści, nawet z grubym portfelem. Jesteśmy tu tylko gośćmi.

Trzeba zaznaczyć również, że Kuba ma ogromne doświadczenie w walce z epidemiami, i procedury ma bardzo dobrze przepracowane. Dlatego nikt zaleceń władz nie poddaje tutaj w wątpliwość. Co jakiś czas bowiem kraj musi mierzyć się z takimi chorobami jak denga czy cholera, ryzyko wystąpienia której wzrasta zwłaszcza po niszczycielskich huraganach.
Znajdujący się w Hawanie Instytut Medycyny Tropikalnej Pedro Kourí jest przygotowany zarówno na dużą liczbę pacjentów, jak i udzielenie im pomocy medycznej na najwyższym światowym poziomie. Tutaj kierowane są osoby z podejrzeniem koronawirusa poddane kwarantannie.
Kubańska medycyna opiera się przede wszystkim na systemie zapobiegania, a nie gaszenia pożaru. Stąd władze silny nacisk kładą na jak najszybsze dotarcie do wszystkich osób, które mogły mieć kontakt z zarażonym i skierowanie ich do kwarantanny. Tej poddawani są obecnie już wszyscy Kubańczycy i rezydenci wracający do kraju.
Koronawirus na Kubie
Na Kubie do 28 marca 2 tys. pacjentów zostało przyjętych do nadzoru kliniczno-epidemiologicznego w utworzonych w tym celu ośrodkach izolacyjno-opiekuńczych. 140 z nich to cudzoziemcy a 1860 Kubańczycy. Kolejnych 31 347 osób jest monitorowanych w swoich domach. Stwierdzono dotąd 119 przypadków Covid 19, to niepokojąca liczba, w dodatku na wyspie odnotowano pierwsze loklne transmisje choroby. Stan 108 chorych jest stabilny. Trzy osoby zmarły. Ministerstwo zdrowia ogłosiło, że Kuba wchodzi w fazę epidemii.
Każdy nowy przypadek jest odnotowywany przez kubańskie media. Do publicznej wiadomości podaje się wiek, miasto zamieszkania i narodowość chorego, oraz kiedy przybył na Kubę lub czy miał kontakt z taką osobą. Podawana jest takża data wystąpienia objawów, przyjęcia do szpitala oraz aktualny stan zdrowia.