Hershey train, czyli polowanie na kubański pociąg – widmo
Na tę wyjątkową przejażdżkę cieszyliśmy się od dawna. Hershey train, czyli pochodząca z początku XX wieku kolejka elektryczna, miała być dla nas kolejną przygodą na Kubie. Okazało się jednak, że to nie takie proste.
Linia kolejowa Hershey powstała w 1916 roku. Miała służyć do transportu cukru do portu. Kto chciał ten cukier skupować? Amerykański baron czekoladowy z Pensylwanii, Milton S. Hershey, w 1916 roku kupił tutejszą plantację cukru i młyny, a obok nich wybudował miasteczko dla robotników. Nazwał je Hershey (dzisiaj to Camilo Cienfuegos).
Powstało tu wtedy ok. 160 domów o różnym standardzie dla pracowników różnego szczebla. Była też szkoła, przychodnia, sklepy, kino, pole golfowe, kluby i stadion baseballowy. I oczywiście rafineria, w której wytwarzano ze zbieranych na pobliskich polach trzciny cukier, który następnie eksportowano do Stanów Zjednoczonych.
Po rewolucji rafineria nadal działała, będąc jedną z najbardziej produktywnych w kraju. ZSRR chętnie skupowało cały kubański cukier. Sytuacja zmieniła się po upadku Związku Radzieckiego. Brak rynków zbytu spowodował zamknięcie wielu rafinerii. Tę w dawnym Hershey zlikwidowano w 2000 roku.
… ale wracając do pociągu
Naczytaliśmy się sporo – trasa wiedzie malowniczymi zakrętami i wiaduktami, w otoczeniu tropikalnej przyrody. – Elektrowóz, który 50 lat temu służył w cukrowniach Herseya, i trzy towarowe wagony, przerobione teraz na osobowe, w ścianach miały wycięte otwory, które udawały okna, a do środka wstawiono siedemdziesiąt wąskich i twardych jak stal plastikowych siedzeń. U sufitu zamontowano w każdym po jednej klozetowej żarówce. Wokół żarówek tłuste pająki rozpięły swe sieci i kołysząc się na nich łapały dziesiątki małych ciem – Tak opisuje wagon Pedro Juan Gutierrez, jeden z najbardziej uznanych pisarzy Kubańskich w swojej powieści Brudna Trylogia o Hawanie. Niedługo później wagony wymieniono na nowsze.
Pokonanie odległości pomiędzy końcowymi stacjami – Matanzas oraz Hawana Casablanca trwało ok. 4 godziny. Nic dziwnego – na trasie jest niezliczona ilość przystanków – jedne większe, inne mniejsze, są też zupełnie niepozorne, powiedzielibyśmy – na żądanie. Tak, pociąg zatrzymywał się na żądanie. Kursował trzy razy dziennie – rano, wczesnym popołudniem i późnym wieczorem.
Polowanie na pociąg
Przed pierwszym wyjazdem, w marcu 2017 roku, nie braliśmy pod uwagę przejażdżki Hershey’em. I to był błąd. Za drugim razem dotarliśmy na stację Hawana Casablanca. To był grudzień 2017 roku, kilka miesięcy po przejściu huraganu Irma. Dowiedzieliśmy się, że trakcja została uszkodzona przez wiatr i jeszcze jej nie naprawiono. – Ale już niebawem zacznie działać – zapewniał policjant, którego zaczepiliśmy obok dworca.
Gdy przygotowywaliśmy się do wyjazdu jesienią 2018, zarezerwowaliśmy cały dzień w Hawanie na podróż tam i z powrotem. I oczywiście sprawdziliśmy. – Tak, działa, obsługuje również turystów, przyjeżdżajcie – zapewniali nas przez Facebooka pracownicy Infoturu, państwowej firmy obsługującej turystów. – No nie wiem, nie słyszałem, żeby Hershey znowu jeździł – mówił z kolei nasz znajomy Kubańczyk. Na miejscu okazało się, że to on miał rację.
Za czwartym razem, w marcu 2019 roku, postawiliśmy wszystko na jedną kartę. Zarezerwowaliśmy nocleg w Matanzas, tuż przy stacji kolejowej. Albo wrócimy do Hawany Hershey’em, albo nie. – Przykro mi, kolej jeszcze nie działa – powiedziała z troską Laurel pracująca na dworcu w Matanzas.
Dowiedzieliśmy się od niej, że z okazji 500 urodzin Hawany (kulminacja obchodów w listopadzie 2019) Hershey ma być ponownie uruchomiony. – Na razie działać będzie kilka stacji od Hawany, ale nie jestem pewna, kiedy uruchomia połączenie i jaki odcinek.
Będziemy próbować. Cóż nam innego zostało?
Czytaj więcej o Matanzas: Miasto mostów i kontrastów. Ma dwie twarze. Obie prawdziwe