Barrio Chino w Hawanie. Skąd Chińczycy w stolicy Kuby?
Ogromna brama przerzucona nad ulicą Dragones oznajmia już z daleka przybyszom, że w tym miejscu zaczyna się Barrio Chino. Chińska dzielnica Hawany, przed laty ciesząca się złą sławą, za sprawą licznych burdeli, palarni opium, szulerni, a także teatru Szanghaj, najbardziej obscenicznego kabaretu w Ameryce Łacińskiej.
Oprócz bramy przy Dragones, zachowała się jeszcze jedna, dużo mniejsza od strony ul. Zanja, która jest umowną granicą chińskiej dzielnicy. Ale Bario Chino to obecnie głównie nazwa, bowiem chińska społeczność w Hawanie liczy dziś zaledwie 300 chińskich Kubańczyków i kilka tys. ich potomków.
Skąd Chińczycy w Hawanie?
Warto w tym miejscu wspomnieć, że chińska diaspora na Kubie na początku XX wieku była największa w Ameryce Łacińskiej. Chińczycy zostali sprowadzeni tutaj w połowie XIX wieku w charakterze tanich robotników. Często byli porywani i transportowani na wyspę wbrew własnej woli, gdzie zasilali swoją pracą niewolników na plantacjach trzciny, na ośmioletnich kontraktach.
Po ich wypełnieniu część z nich wracała do Chin, wielu jednak przeniosło się właśnie do Hawany Centro, z czasem tworząc własną dzielnicę, z własną kuchnią, gazetami i napisami na elewacjach. To właśnie Chińczykom przypisuje się m.in. sprowadzenie na Kubę owocu mango. A pierwsza chińska restauracja została otwarta na na wyspie już w 1858 roku.
Zła sława?
Po castrowskiej rewolucji większość Chińczyków zdecydowała się opuścić Kubę, jako że parła się głównie prywatnym biznesem i to często szemranym. Na terenie dzielnicy znajdowały się niezliczone szulernie, palarnie opium czy burdele. Jednym najsłynniejszych miejsc w Barrio Chino był teatr Szanghaj. Słynął z najbardziej pikantnych spektakli w Ameryce Łacińskiej. Dziś „sztuki” wystawiane w Szanghaju nazwalibyśmy po prostu „porno”. Za dolara i 25 centów można było oglądać spektakle, podczas których aktorzy na scenie uprawiali wyuzdany seks, a w przerwach emitowano filmy dla dorosłych. Po zwycięstwie Fidela Castro zarówno teatr jak i palarnie opium oraz szulernie zostały zamknięte. Ucierpiał również legalny biznes. Restauracje i bary zostały znacjonalizowane podobnie jak i sklepy.
Chińczycy wyjechali, dzielnica została
Przez wiele lat podupadająca chińska dzielnica, obecnie odzyskuje blask, na odnowione elewacje wracają szyldy pisane chińskim alfabetem. Ponownie otwierają się chińskie restauracje, których ogródki przyozdobione są czerwonymi lampionami. Jednak to raczej zabieg skierowany pod turystów, niż autentyczne odradzanie się diaspory. Niemniej jednak nieliczni mieszkańcy chińskiej dzielnicy, o autentycznych chińskich korzeniach, w widoczny sposób manifestują swoją odmienność przez charakterystyczne tatuaże, fryzury czy nakrycia głowy.
Turyści jednak wciąż zaglądają tu rzadko, najczęściej mijają chińskie bramy podczas objazdówki po Hawanie w zabytkowych kabrioletach. To jednak się zmieni, i to raczej szybciej niż później.