Camaguey: miasto placów. Co oferuje ukryta perła wyspy?
Camaguey zachwyca architekturą, kameralnym charakterem oraz wyjątkowym na całej Kubie układem urbanistycznym. Słynie z tinajones, do których zbiera się deszczówkę. Często porównywane jest do Starej Hawany, jednak oferuje rodzaj spokoju, który w stolicy trudno odnaleźć. Niestety wiele osób tylko przez nie przejeżdża w drodze na wschód lub zachód. To duży błąd.
Camaguey to jedno z nielicznych miast na Kubie, gdzie naprawdę można się zgubić. Układ urbanistyczny jest tutaj zupełnie inny niż w innych miejscowościach, w których od centralnego placu odchodzą prostopadłe ulice, tworząc kolejne kwartały.
Labirynt dla piratów
Tutaj pełno jest natomiast skośnych uliczek i ślepych zaułków, między którymi ukryte są mniejsze i większe place i placyki. W przeszłości miały one w założeniu dezorientować piratów, którzy nader często atakowali miasto, będące w pierwszej połowie XVI wieku jednym z najbogatszych na Kubie. Obecnie nadal dezorientują, tyle że turystów, którzy rzadko zatrzymują się tutaj na tyle długo, aby zdążyć się przyzwyczaić.
My w Camaguey spędziliśmy cztery dni i miasto pokochaliśmy od pierwszego wejrzenia. Bo faktycznie nie można odmówić mu klimatu, a z tutejszą architekturą równać się może tylko hawańska. Choć zabudowa jest nieco niższa niż w stolicy. Zatrzymaliśmy się w mieszkaniu w domu z lat 40. XX wieku, w samym sercu miasta przy calle Ignacio Agramonte, nazywaną również ulicą kin.
Więcej przeczytacie tutaj: Camaguey: Miasto ma klimat… filmowy
Camaguey: Miasto placów
„Serce miasta” to w Camaguey jednak pojęcie względne, bowiem miasto nazywane często jest „miastem placów” i okolice każdego z nich można tak nazwać.
Młodzi przychodzą na plaza de la Solidaridad
Wieczorami na pewno warto usiąść na plaza de la Solidaridad, to niewielki placyk, przy którym działa klimatyczny hotel El Camino de Hierro. Gdzie koniecznie trzeba spróbować drinka o tej samej nazwie, który jest mieszanką rumu, czerwonego wina i cytrynowej lemoniady. Wino jest bowiem, co ciekawe, dość popularnym trunkiem w Camaguey.
Na schodach, które otaczają zachodnią część placu, wieczorami przesiadują tłumy młodych mieszkańców, którzy również raczą się winem, i również wymieszanym z lemoniadą. W kilku budkach nad schodami można natomiast kupić piwo i coś na ząb oraz butelkę rumu. W odrestaurowanej kamienicy działa tutaj też lokalna pizzeria, do której ustawiają się kolejki. Choć pizza jak na całej Kubie jest taka sobie, to sam lokal jest dość przyjemny.
Rodzinnie w parque Agramonte
Za najważniejszy plac w mieście uważa się parque Agramonte, nazwany od nazwiska bohatera walk o niepodległość Kuby. Odrestaurowany i z mnóstwem zieleni. W każdym z czterech narożników posadzono jedną palmę królewską, na część straconych bojowników o niezawisłość Kuby. Na środku stoi natomiast pomnik Ignacia Agramonte na koniu.
Plac tętni życiem od rana do wieczora. W ciągu dnia przesiadują tutaj matki z małymi dziećmi i uczniowie z pobliskich szkół. Wieczorami spotykają się tu całe rodziny. Dookoła sporo jest też knajp i kawiarni, w tym Casa de La Trova w Camaguey, mieszcząca się w odrestaurowanej kamienicy z niebieską fasadą i dużym zielonym patio w środku. Wstęp tradycyjnie 1 CUC od osoby.
Kameralnie na plaza San Juan de Dios
Na pewno jednak najbardziej urokliwym i kameralnym placem w Camaguey jest plaza San Juan de Dios. Położony nieco na uboczu, poza zorganizowanymi grupami, rzadko odwiedzany jest przez turystów. Odrestaurowany został stosunkowo niedawno, w wielu budynkach wciąż jeszcze w marcu trwał remont.
Najbardziej okazały jest Conviento y Hospital San Juan de Dios, który pełnił rolę szpitala aż do 1902 roku. Na północnej i zachodniej ścianie w odrestaurowanych, kolorowych kamieniczkach działają klimatyczne restauracje serwujące dania kreolskie, najbardziej znaną jest Campańa de Toledo z eleganckim ogrodem i warsztatem naczyń ceramicznych, gdzie można kupić trochę lokalnego rękodzieła.
Z kolei w sąsiedniej La Tavernie wieczorami chętnie czas spędzają Kubańczycy. Przychodzą tutaj z przyjaciółmi i dziećmi, dyskutują i raczą się piwem. Na plaza San Juan de Dios też nasze portrety naszkicował lokalny rysownik, kiedy odpoczywaliśmy w cieniu na krawężniku. Zdecydowanie jest to miejsce, które warto odnaleźć.
Czytaj więcej: Artysta, rysownik z Camaguey
Ale Camaguey to nie tylko urocze place i placyki, których jest tu więcej niż wymieniliśmy, ale samo spacerowanie ulicami miasta daje ogromną przyjemność. Trzeba bowiem zaznaczyć, stan budynków jest tu w zdecydowanie lepszy niż w Hawanie. Więcej kamienic jest zadbanych i odnowionych. Z kolei małe zorientowanie na turystów powoduje, że właściwie całe miasto można przejść wzdłuż i wszerz bez zaczepki o tzw. 1 CUC.
Dalej w miasto
Na pewno warto wybrać się na dłuższy spacer ulicą Republica, to prawie kilometrowy deptak handlowy, po obu stronach roi się od sklepów i zakładów usługowych, mniej natomiast jest barów i kawiarni. Ulicą dojdziemy aż do wspaniale odrestaurowanego dworca kolejowego o nazwie Terminal De Ferrocarril.
Kiedy byliśmy tutaj w marcu 2019, nie był jeszcze oddany do użytku, ale już z zewnątrz robi ogromne wrażenie. Przy dworcu działa też hotel Plaza i kilka knajpek, w których można wypić piwo lub drinka. Przechodząc przez tory kolejowe calle Republica zmienia się w dwupasmową avenidę de Los Martines. Po obu stronach znajdują się hiszpańskie wille w lepszym i gorszym stanie, a ulicami mkną wozy konne. Fanów historii Kuby oraz fauny i flory na pewno zainteresuje znajdujące się w tej części miasta Museo Provincial Ignacio Agramonte.
Wśród eksponatów nie brakuje mebli, narzędzi i sporej kolekcji broni białej i palnej z czasów kolonialnych oraz walk o niepodległość. Znajduje się tutaj też spora kolekcja obrazów kubańskich artystów oraz eksponatów z zakresu historii naturalnej, np. wypchanych okazów zwierząt, nie tylko zamieszkujących Kubę. Ale na uwagę zasługuje już sam budynek z 1845 roku, w której mieściły koszary oraz stajnie hiszpańskiej armii.
Warto na pewno zajrzeć na dziedziniec, który tworzy spory ogród, pełny puchowców, pod którymi ustawiono tradycyjne naczynia z Camaguey do zbierania deszczówki, czyli tinajones. To gliniane wazy, których średnica dochodzi nawet do 3 metrów. W wielu domach tinajones wykorzystywane są do dzisiaj.
Rzut oka na miasto z góry
Jedną z atrakcji w centrum Camaguey jest możliwość wyjechania na dach Gran Hotelu, z którego rozpościera się widok na miasto (choć już sam budynek jest atrakcją samą w sobie, bo to jeden z najbardziej okazałych w mieście). Oczywiście nie mogło zabraknąć tu barku i kilku stolików. To idealne miejsce na koniec dnia, żeby zobaczyć bardzo intensywny w tej części Kuby zachód słońca.