Stare amerykańskie samochody na Kubie nadal mają się świetnie ZDJĘCIA
Kuba to raj dla miłośników motoryzacji. Porzucone przez uciekających do Stanów Zjednoczonych Amerykanów buicki, fordy, plymouthy, chryslery do dzisiaj świetnie się sprawdzają. Swoją długowieczność zawdzięczają najlepszym mechanikom na świecie, jak zwykło się nazywać Kubańczyków.
Ta umiejętność naprawiania samochodów nie jest oczywiście cechą narodową, ale koniecznością, przed którą stanęli Kubańczycy po wprowadzeniu embargo. Nie mając dostępu do oryginalnych części, nauczyli się naprawiać samochody przy użyciu wszelkich możliwych elementów.
Dzisiaj kilkudziesięcioletnie pojazdy oprócz karoserii niewiele mają wspólnego ze swoją oryginalną wersją. Często okazuje się, że pod maską znajduje się silnik z chińskiego busa. Trzeba jednak przyznać, że pomysłowość tutejszych mechaników nie ma sobie równych. Często w taksówkach można spotkać system sznurków zamiast klamek, a oryginalne, wysłużone kanapy zastępowane są różnymi konstrukcjami z domowych wersalek. Nie powinien również dziwić dodatkowy rząd siedzeń w dawnej limuzynie. Oczywiście zamontowany na dospawanej rurze.
Nie jest prawdą, że na wyspie znajdziemy tylko stare amerykańskie wozy. Bardzo dużo, jak nie więcej nawet, jest tu współczesnych pojazdów – od pamiętających lata 70. ład i maluchów, po zupełnie współczesne peugeoty, audi czy chińskie geely. Warto jednak choć raz przejechać się zabytkowym wozem, bo tego przeżycia nie można porównać z niczym innym.