Koronawirus na Kubie. Minął miesiąc od pierwszego zakażenia. Jak radzi sobie wyspa?
11 kwietnia minął miesiąc, odkąd na Kubie stwierdzono pierwsze trzy przypadki zakażenia koronawirusem. Dotyczyły one turystów z Włoch, którzy dzień wcześniej przylecieli na wyspę. Od tego czasu liczba zachorowań stale rośnie. Do 10 kwietnia odnotowano 620 przypadków. Ale szczyt zachorowań przewidywany jest na połowę maja.
Na wyspie praktycznie nie ma już obcokrajowców. Opustoszały restauracje, bulwary, place w Starej Hawanie. Turystyczne miejsca wyglądają na wymarłe. Za symboliczne można uznać zdjęcie zamkniętego na cztery spusty baru Floridita. Kuba zamknęła granice 24 marca, a dwa tygodnie później również lotniska, to znaczy, że koronawirus nie dociera już tutaj z zewnątrz razem z turystami. Teraz trzeba się go jeszcze pozbyć z własnego podwórka.

7 kwietnia ogłoszono na Kubie wejście w fazę epidemii, zmieniając tym samym wcześniejszy status fazy przedepidemicznej, który obowiązywał na wyspie od 10 marca. Kubańskie ministerstwo zdrowia opracowało trzy scenariusze dalszego rozwoju pandemii koronawirusa na wyspie.
Według najbardziej pesymistycznego, w szczytowym momencie, który szacowany jest na połowę maja, chorych będzie ponad 4 tys. Kubańczyków. Scenariusz umiarkowany przewiduje 2 tys. chorych, a optymistyczny tylko tysiąc.

W piątek dr José Ángel Portal Miranda, minister zdrowia publicznego Kuby zaznaczył, że wszystko zależy przede wszystkim od dyscypliny społeczeństwa, która wciąż jest niewystarczająca. Jak zauważa, liczba ludzi, którzy nadal pozostają na ulicach, jest uderzająca. – Wiele osób wciąż nie bierze pod uwagę ryzyka dla siebie i swoich rodzin. Zwłaszcza, że chorych przybywa – stwierdził.

Z apelem do mieszkańców o zachowanie wspomnianej dyscypliny zwrócił się prezydent Kuby Miguel Diaz-Canel
Wiem, że jest wielu ludzi, którzy ufają, że szczepionka nagle się pojawi i że dzięki niej sprawy zostaną rozwiązane, ale pierwszą rzeczą, którą należy zaszczepić, to jedyna rzecz, jaką mamy do tej pory, czyli dyscyplina, współpraca i solidarność. To szczepionka tego czasu i ta, która może doprowadzić nas do sukcesu w walce z pandemią.
Dlatego rząd systematycznie wprowadza nowe ograniczenia. Po tym, jak 24 marca zawieszono kursowanie autobusów dalekobieżnych, 9 kwietnia wstrzymano również transport lokalny. Mieszkańcy już od dwóch tygodni mają też obowiązek poruszania się po ulicy w maseczkach ochronnych. Za jej brak grozi kara w wysokości 3 tys. CUP (120 USD). Z kolei w przypadku recydywy, można trafić nawet do więzienia i to na 3 lata.
Zawieszone pozostają lekcje w szkołach, a Uniwersytet Hawański zdecydował o przesunięciu letniej sesji egzaminów końcowych. Urzędy nie przyjmują interesantów a instytucje kultury zostały zamknięte.

Wprowadzono również godzinę policyjną. Po godz. 21, wszystkie osoby, które znajdują się na ulicy bez wyraźnego powodu, muszą liczyć się z karą grzywny. W ciągu dnia jednak mieszkańcy nadal mogą poruszać się swobodnie, ale zakazane są spotkanie towarzyskie, takie jak np. gra w domino na ulicy, czy zwykłe pogaduchy na rogu. Nie kursują również bici taxi oraz taksówki komercyjne.

Godzina policyjna została wprowadzona przede wszystkim ze względu na młodych ludzi, którzy spotykali się wieczorami, ryzykując, że wrócą do domu zakażeni, narażając starszych domowników. W uruchomionej w tamtym roku aplikacji na telefony „Participacion popular”, teraz można zgłaszać podejrzane przypadki, lub osoby nie stosujące się do ograniczeń.
Czytaj również: Pandemia to dla Kuby problem gospodarczy, ale i szansa wizerunkowa
Na ulicach obowiązuje bezwzględny zakaz spożywania alkoholu, co na Kubie dotychczas było dozwolone. Ograniczono działalność restauracji, które teraz mogą serwować wyłącznie dania na wynos. Dodatkowo kwarantanną objęto cztery miasta, w których odnotowano wzmożoną lokalną transmisję koronawirusa. Są to Consolación del Sur (Pinar del Río), Florencia (Ciego de Ávila) Floryda (Camagüey) i Gibara (Holguín).
Przygotowane jedzenie na wynos/fot. Yakson Reyes Álvarez
Równocześnie z ograniczeniami, cały czas prowadzone są kampanie edukacyjne, uświadamiające obywateli, jak ważne jest np. dokładne mycie rąk, czy zachowanie dystansu w kolejkach do sklepu. Zachęca się również do rezygnacji z wylewnych powitań. Kubańczycy dziś ograniczają się do tzw. „żółwików” lub stykania łokciami. Przed wejściem do sklepu obowiązkowo należy też zdezynfekować ręce.
Czytaj również: Koronawirus na Kubie. Jak wyspa walczy ze światową pandemią Covid-19?
Koronawirus na Kubie w liczbach
Do 10 kwietnia na Kubie odnotowano 620 przypadków kornawirusa. To wzrost o 56 przypadków w stosunku do doby wcześniej. W sumie zmarło 16 osób. W specjalnych ośrodkach izolacyjno-opiekuńczych przebywa 2415 osób, a kolejne kolejnych 7 128 jest monitorowanych w swoich domach.

Choć początkowo na Kubie wykonywano zaledwie po około 400 -600 testów na koronawirusa na dobę, od początku kwietnia ich liczba wzrosła do 1200-1300 na dobę. Od wybuchu pandemii przebadano w sumie 13 162 próbek. Dodatkowo w terenie przeprowadzane są tzw. szybkie testy, których liczba nie jest wliczana do standardowych testów typu PCR.
Początkowo testom poddawano tylko osoby z widocznymi objawami, obecnie również szuka się tzw. pacjentów bezobjawowych, którzy są szczególnie niebezpieczni dla osób starszych. Warto jednak zaznaczyć, że na Kubie procent osób w zaawansowanym wieku chorych na Covid-19, jest stosunkowo niewielki.
Najwięcej wszystkich zachorowań odnotowano w Hawanie – 180 oraz prowincjach Ciego do Avilla – 64, Villa Clara – 61 i Matanzas – 45. (dane z 10 kwietnia). Co ciekawe, w prowincji Guantanamo odnotowano dotychczas zaledwie dwa przypadki, podczas kiedy już w sąsiednim Santiago de Cuba – 30. Obecnie zachorowalność na Covi-19 wynosi 8,43 na 100 000 osób.

Covid-19 pod kontrolą?
Na to, aby mówić, że pandemia koronawiusa na Kubie jest choć częściowo opanowana, jest za wcześnie, i wciąż możliwe są wszystkie scenariusze, warto jednak zauważyć kilka optymistycznych przesłanek, jakie płyną z bardzo szczegółowych komunikatów Ministerstwa Zdrowia Publicznego Kuby.
620 przypadków to wciąż niewiele, biorąc pod uwagę sposób życia i temperament Kubańczyków. Dla porównania, na sąsiedniej Dominikanie liczba chorych sięga 2 620, a zgonów 126. Oba kraje mają podobną liczbę ludności, potencjał turystyczny i wykonują zbliżoną liczbę testów na dobę. To znaczy, że kubański system prewencji i izolacji na razie spełnia swoją rolę.

Warto też zaznaczyć, że choć na Kubie liczba zakażonych koronawirusem rośnie, to coraz więcej przypadków dotyczy osób już odizolowanych w związku z tym, że były kontaktami zarażonych wcześniej osób, co ogranicza rozprzestrzenianie się koronawirusa.
Czytaj również: Koronawirus na Kubie. Jak wyspa walczy ze światową pandemią Covid-19?
Jak zaznaczają władze Kuby, najważniejszą rolą służb jest wykrycie i przerwanie lokalnej transmisji choroby. Tutaj z pomocą przychodzi armia lekarzy, pielęgniarek a nawet studentów medycyny, którzy działają w terenie. Regularnie odwiedzają oni mieszkańców, zwłaszcza w miejscach, gdzie jest większa liczba zachorowań. Wykonują szybkie testy, pytają o samopoczucie, niepokojące objawy. Pod szczególną kontrolą są osoby starsze.

Na koniec, do 11 kwietnia na Kubie odnotowano 669 zachorowań na Covid-19, od początku pandemii aż 92 osoby już wyzdrowiały. W Polsce, na ponad 6 tys. chorych mamy dopiero niespełna 400 ozdrowieńców, a borykamy się z pandemią dłużej niż Kuba. Czy to zasługa kubańskiej biotechnologii, którą szczycą się władze wyspy, czy zdrowego społeczeństwa?
Na to pytanie odpowiedź poznamy zapewne po pandemii, której czas na Kubie, niezależnie od scenariusza, szacuje się jeszcze na 3-4 miesiące.
Źródła: Granma, Cubadebate, Johns Hopkins University, Mesa Redonda, MINISAP, On Cuba News, La Compania Cubana