„Marzenie Rodolfo”, czyli najbardziej wzruszająca kubańska historia została sfilmowana przez Polkę
W niewielkim Alquizar jest lokalnym bohaterem, a jego bolera chwytają za serca całe miasteczko. Mimo ciężkiej choroby Rodolfo nie traci pogody ducha. Ma tylko jedno marzenie – aby muzyka, którą tworzy, dotarła do ludzi na całym świecie. To marzenie spełnia polska podróżniczka i reżyserka Barbara Radwańska. Zobaczcie jej film „Marzenie Rodolfo”.
– Dlaczego taka jesteś? Skoro oddałem ci całą duszę, a ty wyśmiałaś moją miłość – od słów jednego z ponad 40 boler autorstwa Rodolfo swój film „Marzenie Rodolfo” zaczyna Barbara Radwańska, polska podróżniczka i reżyserka, która sztuki filmowej uczyła się w Escuela Internacional de Cine y Television na Kubie, międzynarodowej szkole filmowej założonej przez Gabriela Garcia Marqueza, kolumbijskiego noblistę i przyjaciela Fidela Castro.
Ten nieco ponad ośmiominutowy dokument pełny jest muzyki, a opowiada jedną z najbardziej wzruszających kubańskich historii. Jej bohaterem jest 53-letni dziś Rodolfo, kompozytor i wykonawca boler z niewielkiej miejscowości Alquizar, położonej 40 km na południowy zachód od Hawany. Rodolfo od 16. roku życia cierpi z powodu naczyniaka, który pozbawił go wzroku i zdeformował mu twarz. Nie może również wychodzić na słońce, bowiem to nasila jeszcze bardziej jego chorobę.
I choć Rodolfo żyje z tykającą bombą zegarową w głowie, która w każdej chwili może go zabić, nie traci pogody ducha, a w rodzinnej miejscowości jest lokalnym bohaterem.
To jedna z najbardziej radosnych i pozytywnych osób, jakie poznałam. W ogóle nie ma w nim tej tragedii, czy strachu przed śmiercią. Ale jest ogromna radość. To niesamowite, że człowiek, który w każdej chwili może umrzeć, śpiewa o tym, że warto kochać, żyć, że świat jest piękny – mówi Barbara Radwańska.
Jak dodaje, Rodolfo nie tylko jest pełen życia i radości. Jest też postacią uwielbianą w Alquizar. – Mieszka razem ze swoją dziewczyną Mailin, sąsiedzi zapraszają go na wszelkie fiesty i uroczystości, razem grają w domino. Mimo że jest niewidomy, jest świetnym graczem. Palcami rozpoznaje liczby na klockach – przekonuje autorka filmu.
Rodolfo ma na swoim koncie 40 boler, które sam skomponował. W ich spisywaniu często pomagała mu mama, która niestety zmarła wkrótce po ukończeniu zdjęć do filmu. Dzięki krótkiemu dokumentowi Barbary Radwańskiej, jego historię i muzykę ma szansę poznać cały świat. Bo to jest jego największym marzeniem.
– Kiedy na koniec zdjęć zapytałam Rodolfo, jakie jest jego największe marzenie, nie odpowiedział, że chciałby wrócić do zdrowia, odzyskać wzrok, czy mieć pieniądze na operację. Jego największym marzeniem jest, aby jego muzykę poznało jak najwięcej osób na świecie, bo to sprawi mu największą przyjemność. Stąd tytuł filmu „Marzenie Rodolfo” – wyjaśnia reżyserka.
Więcej niż praca dyplomowa
Film „Marzenie Rodolfo” nim stał się dokumentem spełniającym marzenie bohatera, miał być po prostu pracą dyplomową Polki i jej dwóch koleżanek z roku.
– Byłam w grupie z Cristiną z Kuby i Barbarą z Brazylii. Barbara jest śpiewaczką operową, więc zaproponowała, żeby zrobić film o muzyce kubańskiej, która jest jedną z najlepszych na świecie – wspomina Basia. – Zaczęłyśmy szukać muzyków w okolicy naszej uczelni i tak poznałyśmy wielu boleristas, czyli śpiewaków boler. Na początku to właśnie o nich miał być nasz film – dodaje.
To właśnie wtedy adeptki sztuki filmowej po raz pierwszy usłyszały o Rodolfo, którego historia okazała się gotowym scenariuszem na film. – Kiedy go poznałyśmy, zdecydowałyśmy, że film będzie wyłącznie o nim. Mogłyśmy zrobić jedynie krótki dokument, bo na tyle pozwalały nam warunki szkolne.
Ale dziś reżyserka chce pójść o krok dalej. Jak wyznaje, jej ambicją jest nie tylko pokazać Rodolfo, jego historię i muzykę, ale dotrzeć z nią do artystów na całym świecie.
Mój pomysł jest taki, aby pomóc Rodolfo. On ma 40 gotowych piosenek, chciałabym nimi zainteresować artystów z innych krajów, aby chcieli je nagrać i zaśpiewać.
W planie ma również rozszerzenie swojego filmu tak, aby powstał pełnometrażowy dokument o całym życiu Rodolfo. – Zapraszam do kontaktu wszystkie osoby, które chciałby pomóc – zachęca reżyserka.
Zobacz cały dokument Basi Radwańskiej „Marzenie Rodolfo”
Szkoła filmowa na Kubie
Escuela Internacional de Cine y Television została założona w San Antonio de los Baños, 25 km od Hawany w 1986 roku przez kolumbijskiego pisarza i noblistę Gabriela Garcię Marqueza, zarazem przyjaciela Fidela Castro. Panowie wymyślili, aby stworzyć pierwszą szkołę filmową dla twórców hiszpańskojęzycznych.
Dlaczego? Jak wyjaśnia Basia Radwańska, absolwentka uczelni, wówczas było bardzo dużo szkół filmowych w USA i Europie, natomiast nie było szkoły dla osób hiszpańskojęzycznych. Stąd pomysł założenia uczelni, w której wykłady byłby prowadzone w języku hiszpańskim.
W zdecydowanej większości studenci pochodzą właśnie z krajów Ameryki Łacińskiej. Europejczyków nie jest aż tak wielu. Z Polski oprócz mnie studiowała tam Aleksandra Maciuszek, której filmy zdobyły mnóstwo nagród na wielu festiwalach filmowych. Polecam obejrzeć. A przy okazji bardzo się z Olą zaprzyjaźniłyśmy – wspomina Basia.
Podczas najdłuższych trzyletnich studiów można tu zgłębić tajniki wiedzy z zakresu m.in. reżyserii, reżyserii dokumentu, montażu, aktorstwa i pisania scenariuszy. Oprócz tego prowadzone są też krótsze kursy dla już absolwentów studiów filmowych i artystycznych.
Warto dodać, ze wśród gości uczelni, którzy prowadzili tutaj wykłady, znalazły się nazwiska z najwyższej filmowej półki. Studenci mieli okazję uczestniczyć w zajęciach prowadzonych m.in. przez Francisca Forda Coppolę czy Emira Kusturicę.
Ale kubańska filmówka jest wyjątkowa nie tylko pod względem edukacyjnym, ale także samej struktury. Jest to bowiem obiekt niemal samowystarczalny.
Ma własną klinikę lekarską, boisko, basen, siłownię, studia montażowe, własny sprzęt, akademiki, a nawet pola uprawne, kuchnię i stołówkę, w której serwuje się produkty z własnych upraw – wylicza absolwentka.
Barbara Radwańska trafiła tutaj nieco z przypadku, bowiem jak sama przyznaje, rozważała również edukację w stolicy Argentyny, Buenos Aires.
– W związku z moją pracą bardzo dużo czasu spędzałam wówczas albo w Argentynie, albo na Kubie. Akurat w tamtym momencie miałam więcej pracy na Kubie, dlatego uznałam, że logistycznie będzie łatwiej w szkole kubańskiej – podsumowuje Basia.
Dzięki temu powstał film o Rodolfo.
Barbara Radwańska jest specjalistką ds. Ameryki Łacińskiej. Prowadzi też wyprawy w ten region świata, głównie do Argentyny, Brazylii i na Kubę. Na swoim koncie ma również publikacje, m.in. w National Geographic Traveler. Współpracowała również z Martyną Wojciechowską podczas realizacji programu „Kobieta na krańcu świata” m.in. na Kubie.