Na kubańską kulturę składa się mnóstwo spraw – od konkwistadorów, śmierci rdzennych mieszkańcow, przez sprowadzanie niewielników z Afryki, po amerykańską dominację, kubańską rewolucję i wspólczesność, która wdziera się w każdą możliwą szczelinę.
Każdy z tych etapów, choć niektóre bardzo dramatyczne, wniósł w kulturę kubańską nową muzykę, taniec, kuchnię, religię, obyczaje, stroje, sport… Wymieniać można bez końca. Kuba to kolorowy patchwork, który wbrew pozorom jest bardzo spójny. Ot, kolejna kubańska przewrotność w najczystszej postaci.
Kultura kubańska dla turystów
Jako nieuważni turyści możemy dostrzec tylko to, co zostało dla nas przygotowane – salsa na ulicach, cygaro w ustach i wieczna fiesta. Oczywiście, każdy w pierwszej chwili może się tym zachłysnąć, ale warto też spojrzeć trochę głebiej niż stragan z pamiątkami.
Oczywiście pod warunkiem, że zostaniemy dopuszczeni. Kubańczycy, choć bardzo serdeczni, nie lubią być traktowani z góry. Są bardzo dumni i trudno się dziwić – ten maleńki naród wypędził ze swojej wyspy panoszących się Amerykanów, którzy rozkręcali tu ogromne interesy, na których Kuba nie zarabiała. Choćby za to należy im się ogromny szacunek.
Kubański sposób bycia
To, z czym zetknęliśmy się w pierwszej chwili i w każdej następnej, to ogromna życzliwość i bezinteresowność Kubańczyków. Jak choćby uzdrowicielka Virginia, która za żadne skarby nie chciała przyjąć zapłaty za masaż wypedzający zatrucie żołądkowe. Czy Pepe, który w środku nocy znalazł nam mieszkanie w Hawanie.
Mali Kubańczycy uczą się w szkole, że trzeba sobie pomagać, bo razem można osiągnąć więcej. To zupełne przeciwieństwo naszej kultury dominującej jednostki. Wyniesioną z dzieciństwa naukę widać później na każdym kroku.
Stary rok żegna się na Kubie z hukiem… rozbijającej się o posadzkę wody. Sylwester na Kubie naznaczony jest ludowymi zwyczajami i przesądami, ale też fiestą do białego rano, jednak nie na balach i dyskotekach, ale w domach i podcieniach kamienic. Kubańczycy bawią się przede wszystkim w gronie rodziny i przyjaciół.
Remonty idą pełną parą. Hawana zmienia się z każdym rokiem. Kolejne kamienice zyskują odnowione elewacje, otwierają się nowe hotele i restauracje. Zwłaszcza w Starej Hawanie, o której coraz częściej mówi się, że nie ma już krzty autentyczności. Ale i tutaj wciąż są miejsca, gdzie czas się zatrzymał. Zajrzyjcie na calle Damas.
W swoim miasteczku Alquizar jest bohaterem, jego bolera chwytają za serce i koją nerwy. Mimo ciężkiej choroby Rodolfo nie traci pogody ducha. Jego jedynym marzeniem jest, aby muzyka którą tworzy, dotarła do ludzi na całym świecie. To marzenie spełnia polska podróżniczka i reżyserka Basia Radwańska. Zobaczcie jej film.
Najpiękniejsze miejsca Hawany zebrane w jednym miejscu, ilustrujące pełny miłości do miasta utwór – to najnowszy klip do wykonywanej przez Omarę Portuondo piosenki Sábanas blancas.
Są takie książki, które wprowadzają w pewien błogostan, nie podnoszą adrenaliny, po prostu pozwalają powoli zatopić się w opowiadanej historii. Takie właśnie są „Wszystkie Zajęcia Yoirysa Manuela” Adama Kwaśnego, które przenoszą nas do skąpanego w słońcu Trinidadu, gdzie tęten końskich kopyt miesza się z dźwiękiem afrykańskich kong, a w powietrzu unosi się zapach rumu.
Taxi, taxi, great restaurant, habitacion, cigars? Na Kubie niemal w każdym miejscu, gdzie pojawiają się turyści, ktoś będzie chciał Wam coś sprzedać. To nic dziwnego, nie tylko na Kubie, tyle że zwyczajne „no, gracias” nie zawsze wystarczy.
Ogromna brama przerzucona nad ulicą Dragones oznajmia już z daleka przybyszom, że w tym miejscu zaczyna się Bario Chino. Chińska dzielnica Hawany, przed laty ciesząca się złą sławą, za sprawą licznych burdeli, palarni opium, szulerni, a także teatru Szanghaj, najbardziej obscenicznego kabaretu w Ameryce Łacińskiej.
Można posiedzieć na schodach przez Casa de la Musica, pójść do jednej z dziesiątek knajp rozsianych po całym Trinidadzie. Ale takie miejsce jak casa de La Trova jest tylko jedno. Przy muzyce na żywo i srogiej dawce rumu, przeżyjecie tu prawdopodobnie najlepszą imprezę w swoim życiu.